Lalkarz
wspominał, żebym poszła do kuchni, mam tam kogoś spotkać. Jestem
ciekawa kogo? Trzeba sprawdzić. Wybiegłam z pokoju i wróciłam do
kuchni. Nie dotykałam kartki, zagram potem. Otworzyłam drzwi. Na
krześle siedziała jakaś dziewczyna. Miała blond włosy i bardzo
ładną twarz.
-Cześć!
Jestem Jenny. Jenny Walles. A ty?-zapytała, wstając z krzesła.
-Anabel
Shemill. Miło mi cię poznać.-powiedziałam.
-Mi
również. Zapewne przysłał cię tu Lalkarz?-wypytywała mnie
dalej.
-Skąd
wiesz?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Czy
w tym domu chociaż coś mnie nie zdziwi? Chociaż jedna rzecz? Czy
ja proszę o zbyt wiele?!
-Z
każdym tak robi. A ja pomagam. Ile masz lat?-spytała się mnie z
uśmiechem na ustach.
-Dziewiętnaście.-odparłam.
-A
ja siedemnaście. Jesteś pierwszą dziewczyną w miej więcej moim
wieku. Jesteś głodna?
-Trochę.-skąd
ona to wiedziała?- Od rana nic nie jadłam.
Jenny
podeszła do lodówki, wyjęła sałatę, jabłka i jeszcze parę
rzeczy. Wzięła nóż i otworzyła szufladę.
-Chyba
zostawiłam moździerz i wałek w salonie.-powiedziała ze smutkiem w
głosie.
-Oj
nie martw się. Pójdę po niego.
Wyszłam
z kuchni. W pokoju naprzeciwko świeciło się światło. Czyli to
tam. Wzięłam kartkę. Poziom czerwonego płynu znów się obniżył.
Weszłam do środka. Czerwone wino, figurka ptaka, maska, parasolka,
pomarańcza, ser, skrzypce i fajka. Powiem szczerze, jak na razie
jest strasznie łatwo. Chociaż lepiej tak, niż jakby miało być
ciężko. Jestem ciekawa, jak szybko mi poszło. Wychodząc z pokoju
zauważyłam paczuszkę. Otworzyłam ją. W środku były pieniążki,
pióra, wałek i moździerz. Wróciłam do koleżanki.
-Już
jesteś?- zdziwiła się Jenny.
-Masz.-powiedziałam
dając jej przedmioty- Jenn, kto to jest Lalkarz?
-Ładnie
zdrobniłaś moje imię.-odparła z uśmiechem- Lalkarz to pan tego
domu. Rządzi wszystkim co się tu znajduje. Nigdy go nie widziałam.
Nikt jeszcze go nie widział. A bynajmniej nie ja. To chyba wszystko
co o nim wiem. Bezwzględny, pan domu, wredny, oschły, po prostu
zły.
-Widziałaś
kiedyś jego marionetki?
-Nie.
Nigdy.-szczerze odpowiedziała na pytanie.
-Są
takie śliczne. Dokładnie robione, jakby z czułością. Każdy
detal jest dopracowany. Cudowne.
-Z
czułością? Lalkarz? Od tej strony go nie znałam.-zachichotała
Jenny- Masz sałatkę. Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
Sałatka
była cudowna, jeszcze nigdy w życiu nie jadłam czegoś tak
dobrego.
-Długo
tu jesteś?-spytałam.
-Kilka
miesięcy. Jak miałam trzynaście lat to miałam wypadek
samochodowy. Straciłam pamięć.-odparła ze smutkiem w głosie.
-Naprawdę?
Szkoda mi ciebie.
-Anabel,
a nie nudzi ci się między próbami?-spytała, zmieniając temat.
-Trochę.-przyznałam.
-Masz.-powiedziała,
wręczając mi jakąś książkę- Pamiętnik. Zobaczysz, będziesz
mogła mu ufać.
-Dziękuje.
-Jakbyś
chciała jeszcze kiedyś porozmawiać, to znajdziesz mnie tutaj.
Cześć.
-Cześć.
Wyszłam
z pokoju. Skąd ona wiedziała, że chce to zrobić? Same tajemnice.
A co do pamiętna, był śliczny. Ach, czy na tych schodach chociaż
raz mogłoby być światło? Zabiję się kiedyś. Jakoś doszłam do
pokoju i rzuciłam się na łózko, tyłem do kamery. No bo w końcu
odrobina prywatności nie zaszkodzi.
„Myślę, że warto zapisywać wydarzenia, które miały tutaj miejsce. Jeśli tu umrę to przekażcie ten pamiętnik do Scotland Yardu, niech stanie się dowodem.
Jestem
zamknięta w domu, nie mogę stąd wyjść. Jeszcze to do mnie chyba
nie dotarło. Uwięził mnie tu Lalkarz. Nie mam pojęcia kto to
jest, nie widziałam go jeszcze. Ale robi śliczne marionetki.
Strasznie podobał mi się jeden z aniołków. Przeszłam dwie próby.
Nawet łatwe. Dostałam wisiorek i jakieś nagrody za pokoje.
Poznałam też Jenny. Jest młodsza ode mnie tylko o dwa lata.
Wspaniale gotuje. Nie pamięta niczego sprzed jej trzynastych
urodzin. Miała wypadek samochodowy. Szkoda mi jej. Dzień już się
powoli kończy, czas strasznie szybko zleciał. Nie wiem, czego mam
się jutro spodziewać. Ten dom jest olbrzymi. Jak się kiedyś w nim
zgubię, to raczej się nie odnajdę. Mam nadzieję pamiętniku, że
nie znikniesz, jak większość przedmiotów w tym domu. Było by mi
ciebie szkoda. Może w śnie znajdę jakieś wytłumaczenie tego, co
dzisiaj się stało. Być może dowiem się, czemu ten Lalkarz akurat
mnie uwięził. I po co to zrobił. Tęsknie za moją siostrą. I za
Fafikiem. Mały kundelek, a tak się do niego przywiązałam. Będę
już kończyć, może jutro też coś napiszę.”
Zamknęłam
pamiętnik i położyłam go na stoliczek nocny. Na dworze było już
ciemno, więc zapaliłam lampkę. Blade światło wypełniło cały
pokój. Zrobiło się przenikliwie zimno. Ogarnęła mnie
przerażająca cisza, przerywana co jakiś czas przez wrony. Dopiero
teraz przypomniałam sobie, że jeszcze nie sprawdziłam, co
dostałam, za przejście kuchni. Podniosłam z ziemi małe
pudełeczko. Dlaczego od razu je znalazłam? Jakbym wiedziała, że
tam jest, a zarazem o jego istnieniu nie miałam pojęcia. Tak jak o
tej grze. Ja sobie żyłam, gdzieś daleko, z siostrą i kundelkiem,
a tu? Tu toczyła się gra na śmierć i życie. A ja o niczym nie
miałam pojęcia. Kiedy ja uczyłam się, ci walczyli o wolność,
zdani na łaskę Lalkarza. Człowieka-zjawy, bo inaczej go nazwać
nie można. Wie wszystko, widzi wszystko, słyszy wszystko, jest
wszędzie. A może nie? Może to tylko złudzenie? Co nim kieruje?
Dlaczego w to z nami gra? Po co mu to? Myślę, że coś musi być
powodem. A ja się dowiem. Dowiem się choćby nie wiem co. I przy
okazji pomogę Jenny. Dobra dziewczyna, ładna, mądra. Poradziłaby
sobie w dużym świecie. Kto wie, może by została sławna. A teraz?
Musi siedzieć w tym domu. Odizolowana od świata. Żyjąca tak jakby
od paru lat, bo przez wypadek nic nie pamięta. Może rozwiązując
tą zagadkę i jej pomogę? Może jak wygram tę grę, to wszystko
zrozumiem? Tylko jak „tą grę” wygrać. Mieć któryś poziom
wolności? Zrobić jakieś zadanie? Otworzyłam pudełko. W środku
były piórka, monety, nożyczki i puzzel. Taki mały, ale jednak
był. Do czego mi on jest potrzebny? Zaraz, zaraz... to kuchnia!
Kawałek kuchni. Może trzeba ułożyć takie puzzle i to coś da?
Raczej tak, ale w tym domu niczego nie można wiedzieć na pewno.
Oprócz tego, że na pewno jesteśmy tu zamknięci. Dotknęłam piór,
a monety i klej włożyłam do kufra, gdyż nie chciały zniknąć.
Dopiero teraz zauważyłam, że na ławie leżą dwie takie same
monety. Wzięłam te z kufra i położyłam na stole. Dwie monety.
Skąd tu się wzięły. Z figurki ptaka w kuchni wyleciały te
monety. Chyba. Razem miałam dwadzieścia dwie. Może nie był to
majątek, ale zawsze coś. Zmęczona przeżyciami z całego dnia,
postanowiłam odpocząć. Rzuciłam się na łóżko i od razu
zasnęłam. A śniły mi się drewniane aniołki...
~~***~~
Od
czego by tu zacząć... Może tak. Ten rozdział dedykuję kilku
osobom:
-
Evav http://smoki-nietypowapasja.blogspot.com/
za nominację do Liebster Award, cokolwiek to jest, a
ja obiecuję, że w czwartek podam odpowiedzi na pytania i całą
resztę xD
-Nancy
http://opowiadania-nancy.blog.pl/
za to, że jednak żyje :D
-Żanecie
Wierzbickiej http://krainalez.blogspot.com/
za to, że mnie obserwuje ^^
-Kamili
Tananuszko
http://opowiadaniazglowywziete111.blogspot.com/
za to, że uważa, że mój blog jest epicki <3
-Basi
Danusi za pomysł na rozreklamowanie :-]
-Marysi
Małgosi za bezcenne rozmowy na gg <3
-Kasi
P. http://kiwi-z-soku.blogspot.com/
która dała +1 poprzedniemu postowi :D
-AA
< armii anonimów > za to, że ciągle
nie wiem, kim jesteście xD
No
i tutaj kończą się dedykacje. Kolejna rzecz to ilość wyświetleń.
Prawie spadłam z fotela, jak ją zobaczyłam. Liczba prawie sięga
300. Pełno komentarzy (z czego połowa moje xD). Nie sądziłam, że
mój blog będzie się Wam tak podobał :D Jeśli chodzi o
Liebster Award to odpowiedzi na pytania i moje pytania do wybranych
osób dam w czwartek, a osoby poinformuje też w czwartek. Jest to
spowodowane brakiem czasu, bo go nie mam prawie wcale xD Zaległości
w komentowaniu waszych blogów też niedługo ogarnę :D
Jeśli znacie jakieś ciekawe blogi, to piszcie w komentarzach,
plooose <3
A
więc pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie. Miłego tygodnia
xD
Amy
Berry
I znów przeczytałam kolejny rozdział z zachwytem. I już czekam na następny. Tego rozdziału nie moglam się doczekać :D wchodziłam tu chyba codziennie i sprawdzałam czy już jest. dzisiaj wchodzę i ... jest! xd
OdpowiedzUsuńI znów przeczytałam cudowny komentarz xD Następny rozdział zapewne we wtorek :D
UsuńSerdeczne dzięki za dedykację :)
OdpowiedzUsuńCzytam , czytam i nadal z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały .....
Pozdrawiam i życzę literackiej płodności ;)
Ależ proszę ^^
UsuńRównież pozdrawiam xD
Nie wiem jak ty to robisz Amy Berry, ale jestem oczarowana twoim stylem pisania. Dziękuję ci, że tak dobrze czyta mi się twoje notki :)
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, no i ciekawa jetem jak rozwiniesz wątek z Jenn i czy są w tym domu jeszcze inni ludzie. Pożyjemy zobaczymy :P
Pozdrawiam
Ja nie wiedziałam, że ty tak ciekawie piszesz (przypominam o tym starym opowiadaniu). No, no, no jestem z ciebie dumna ;) Tylko mam jedno pytanie skąd się wzięło Amy Berry (nie wiem czy wiesz berry to po angielsku jagoda) ? ale i tak SUPER PISZESZ !!!
OdpowiedzUsuńPs. to ja Grzywka xd