Obudziłam
się wcześnie rano. Na dworze padało, wręcz lało. Wiał wiatr,
szurając okiennicami. Pogoda naprawdę do tego dworu pasuje. Jestem
ciekawa, co dzisiaj los przyniesie. Oby jakiś spokojny dzień, bo
naprawdę chciałam to wszystko porządnie przemyśleć. Nagle mój
wzrok przykuła marionetka połamana na dwie części. Aniołek. W
środku było pióro. To po to Lalkarz robi marionetki. Figurka
musiała zsunąć się ze stolika przez podmuch wiatru. Ach te
nieszczelne okna! Połamałam pozostałe aniołki, piórka zniknęły.
Znalazłam jeszcze nowego aniołka i dwóch królów, z którymi
zrobiłam podobnie. Tyle, że z tych z koronami, wypadły monety.
Miałam je gdzieś, już nie powiem gdzie. Wzięłam mojego aniołka.
Tego co połamał wiatr. Był moją ulubioną figurką. A teraz?
Usiadłam na łóżku i chwyciłam marionetkę. Nie wiem czemu, ale
po prostu się rozpłakałam. Nie potrafiłam przestać. No ale
musiałam to z siebie wyrzucić. Dopiero po jakimś czasie
przypomniałam sobie, że wczoraj zdobyłam klej. Wyjęłam go i
ostrożnie skleiłam figurkę. Wyglądała jak wcześniej. No prawie,
bo trochę kleju ubrudziło jej skrzydła, które zaczęły błyszczeć
w tym miejscu. Więc pomalowałam klejem całe. Efekt był
olśniewający. Postanowiłam, że nauczę się tym sterować.
Założyłam nitki na ręce i zapamiętałam, który palec za co
odpowiada. I tak, jak ruszałam kciukiem, to ruszał lewą ręką. A
palcem wskazującym, lewą nogą. Nie wiem ile tak siedziałam,
straciłam poczucie czasu. Szło mi coraz lepiej. Umiałam już jako
tako chodzić, ale najlepiej szedł mi ukłon, mimo iż musiałam
trochę go poćwiczyć. Może pokażę Jenny co potrafię? Czemu nie?
Ruszyłam z pokoju, nieomal rozbijając się na schodach. Weszłam do
kuchni, gdzie, jak się domyślacie, spotkałam Jenn.
-Cześć
Anabel! Jak ci się spało? Mam nadzieję, że nie miałaś
koszmarów.-zachichotała radośnie.
-Śniły
mi się marionetki.
-Naprawdę?
Mi się jeszcze nigdy nie śniły. Ładne były?
-Takie
jak ta.-odparłam, i pokazałam jej aniołka, który bezwładnie
wisiał na linkach, dopóki nie zaczęłam ruszać palcami, wtedy
marionetka się ukłoniła.
-Jakie
śliczne!-rozczulała się Jenny- Kiedy nauczyłaś się nią
sterować?
-Przed
chwilą. Trochę było ciężko, ale jakoś dałam radę.
-A
czy przez taki wysiłek może nie zgłodniałaś? -blondynka jak
zawsze czytała mi w myślach.
Zjadłyśmy
po jabłku po czym udałam się do siebie. Ostrożnie położyłam
marionetkę na łóżku i skierowałam się do salonu. W końcu próby
trzeba przechodzić. Wzięłam kartkę i weszłam. W niecałe dwie
minuty zebrałam wszystkie przedmioty. I tak dwa razy. Aż płyn w
moim wisiorku, z czerwonego zamienił się w czarny. To chyba jakieś
ostrzeżenie. Koniec gry na dziś. A tu wciąż jest rano. I co ja
mam przez cały dzień robić? Podeszłam do schodów i zaczęłam
powoli wchodzić po nich. Nie wiem ile te schody mają stopni, ale
jak wchodzi się powoli, to chyba nie mają końca. Szłam prawie
piętnaście minut, zanim weszłam na górę. Ale jestem. Weszłam do
pokoju. Spojrzałam na łóżko. Aniołek zniknął! Mój aniołek!
Moja mała marionetka! Niech no ja dorwę tego, kto mi ją ukradł,
to chyba żywcem z tego nie wyjdzie!!! Uduszę!!! Zabiję!!! Moja
marionetka... I znowu się rozpłakałam. Tak się z niej cieszyłam.
Tyle już nauczyłam. A jej nie ma...
-Czemu
ktoś mi ją zabrał?-wyszeptałam przez łzy- Czemu...?
Żadna
inna nie będzie miała dla mnie takiej wartości. Komu tak zależało
na tym, żeby mi ją zabrać? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Obtarłam
łzy. Usiadłam na łóżku i bezmyślnie patrzyłam w podłogę.
Nagle zauważyłam jakieś białe coś, które zniknęło szybciej,
niż się pojawiło. Podeszłam do automatu i lekko go odsunęłam.
Ujrzałam tam małą myszkę. Taka słodziutka. A ja myszy się nie
boję. Wzięłam ją na ręce. Była tak wystraszona, że nawet nie
uciekała. Otworzyłam kufer. Znalazłam tam małe ciasteczko.
Wzięłam je i dałam myszce. Z początku nie wiedziała, o co
chodzi. Dopiero po chwili poczęstowała się pokruszonym przeze mnie
ciastkiem. Tak zabawnie jadła. A jak fajnie się na mnie patrzyła.
Była biała z czarną plamką na plecach, czarnym ogonie i łapkach.
Do tego różowy nosek, długie wąsy i brązowe oczka. Była chyba
bardzo głodna, bo zjadła wszystko. Postawiłam ją na ziemię. Nie
uciekła. Patrzała na mnie.
-Co,
ty też jesteś uwięziona?-spytałam się myszki, śmiejąc się
cicho.
Ona
jakby zrozumiała i pokiwała głową. Myślałam, że nie wytrzymam
ze śmiechu, a za razem było mi tego mizernego zwierzątka żal.
Uśmiechnęłam się ze współczuciem. Podniosłam ją z ziemi i
położyłam na stoliku. Myszka podreptała w kąt i położyła się.
Jak chce tam być, ja nie mam nic przeciwko. Położyłam się na
łóżku i zaczęłam myśleć. Ale po chwili odpłynęłam do
cudownej krainy snów.
~~***~~
Obudziłam
się, gdy tylko słońce zaświeciło mi w oczy. Jak to jest możliwe,
że od wczoraj rana do dziś spałam?! Prawie dwadzieścia cztery
godziny bez przerwy?! Jak zawsze rozejrzałam się po pokoju. Na
nocnym stoliczku leżał aniołek. Mój aniołek! Wrócił!
Podniosłam go. Dopiero teraz zauważyłam, że sznurki wiszą na
kijkach. Tak jak u prawdziwej marionetki! Zaraz zabrałam się za
ćwiczenie. Teraz szło trudniej, ale efekty były lepsze. I to o
niebo lepsze. Nie liczyłam czasu. Teraz dla mnie istniała tylko
zabawa z kukiełką. Nie pytajcie mnie, ile tak siedziałam. Nie
wiem, nie liczyłam. Na śmierć zapomniałam, że nie jestem sama,
że ktoś wciąż mnie obserwuje. A co najgorsze, o czym myśli...
~~***~~
Hej
wszystkim :D W końcu dodałam kolejny rozdział i chyba będę to
robić trochę częściej, bo raz w tygodniu... zanudzić się można
xD Chciałam wstawić coś z okazji pół tysiąca wyświetleń, ale
będę zła i poczekam do pełnego tysiąca. Mam też kilka spraw do
przekazania, a więc.....
OGŁOSZENIA
PARAFIAAALNE
Po
pierwsze.
Mam
zamiar nieco zmienić wygląd bloga. Bo ten jest trochę...yyy...
brzydki xD Więc postanowiłam, że nauczę się tego całego HTML.
Problem polega na tym, że jak na razie zrozumienie tego mi nie
wychodzi. Jeśli ktoś z was umie, to piszcie xD
Po
drugie.
Powstał
pewien genialny pomysł. Albowiem Żaneta Wierzbicka chciałaby
zorganizować konkurs wielkanocny. Na razie nie wiem na czym miałby
on polegać, ale mam nadzieję, że poznam szczegóły. Chodzi o to,
czy wy ten konkurs chcecie. Dajcie znać w komentarzach, bo ja
osobiście jestem za konkursem, ale jest za mało chętnych :( A więc
wbijajcie na http://krainalez.blogspot.com/ i
piszcie, czy chcecie konkurs, czy nie xD
Po
trzecie.
Komentujcie
xD To mi daje strasznie dużo weny twórczej, więc rozdziały
będą pojawiać się częściej :D
Po czwarte.
Ten
rozdział dedykuje wszystkim, którzy skomentowali mojego bloga,
weszli na niego, obserwują go albo dali 1+ :D Jesteście wielcy XD
Po
szóste.
Nie
było podpunktu piątego, bo nie wiedziałam, co napisać xD
No
a więc do przeczytania :D Pozdrawiam was xD
Amy
Berry
Moja koleżanka zna się na HTML, więc jak coś to mogę spytać czy nie mogłaby ci czegoś ładnego zrobić ;)
OdpowiedzUsuńOoo... Myślałam, że HTML jest nie do ogarnięcia xD Ale nie ma za mnie robić, ja muszę sama sobie zrobić xD Mam już wymyślone, tylko nie wiem jak wykonać, żeby wyglądało tak, jak ma wykonać :D
UsuńPodam ci jej e-mail, jeśli chcesz, to pogadacie.
UsuńOk :D Dziękuje xD
OdpowiedzUsuńTu jest e-mail mojej koleżanki - Lithellin: howrse.esencja@gmail.com
UsuńWielkie dzięki :)
UsuńŚwietny rozdział, tylko trochę przesadziłaś z tą rozpaczą po utracie aniołka. A blog nie jest zbyt brzydki-może nie piękny, ale brzydki to przesada. Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNo wreszcie... Pierwszy komentarz, w którym ktoś mi wytknął błędy xD Myślałam, że się nie doczekam :D Tak, troooszkę przesadziłam xD
OdpowiedzUsuńMi tam się mój blog nie podoba wygląd mojego bloga :)
Pozdrawiam :D
Już są zasady konkursu! krainalez.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział jest ładny... kiedy kolejny? :D
:D Kolejny dziś xD
UsuńWitam czytam podoba mi się pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam xD
Usuń