wtorek, 18 marca 2014

Rozdział III - "Hidden meaning..."

Obudziłam się wcześnie rano. Na dworze padało, wręcz lało. Wiał wiatr, szurając okiennicami. Pogoda naprawdę do tego dworu pasuje. Jestem ciekawa, co dzisiaj los przyniesie. Oby jakiś spokojny dzień, bo naprawdę chciałam to wszystko porządnie przemyśleć. Nagle mój wzrok przykuła marionetka połamana na dwie części. Aniołek. W środku było pióro. To po to Lalkarz robi marionetki. Figurka musiała zsunąć się ze stolika przez podmuch wiatru. Ach te nieszczelne okna! Połamałam pozostałe aniołki, piórka zniknęły. Znalazłam jeszcze nowego aniołka i dwóch królów, z którymi zrobiłam podobnie. Tyle, że z tych z koronami, wypadły monety. Miałam je gdzieś, już nie powiem gdzie. Wzięłam mojego aniołka. Tego co połamał wiatr. Był moją ulubioną figurką. A teraz? Usiadłam na łóżku i chwyciłam marionetkę. Nie wiem czemu, ale po prostu się rozpłakałam. Nie potrafiłam przestać. No ale musiałam to z siebie wyrzucić. Dopiero po jakimś czasie przypomniałam sobie, że wczoraj zdobyłam klej. Wyjęłam go i ostrożnie skleiłam figurkę. Wyglądała jak wcześniej. No prawie, bo trochę kleju ubrudziło jej skrzydła, które zaczęły błyszczeć w tym miejscu. Więc pomalowałam klejem całe. Efekt był olśniewający. Postanowiłam, że nauczę się tym sterować. Założyłam nitki na ręce i zapamiętałam, który palec za co odpowiada. I tak, jak ruszałam kciukiem, to ruszał lewą ręką. A palcem wskazującym, lewą nogą. Nie wiem ile tak siedziałam, straciłam poczucie czasu. Szło mi coraz lepiej. Umiałam już jako tako chodzić, ale najlepiej szedł mi ukłon, mimo iż musiałam trochę go poćwiczyć. Może pokażę Jenny co potrafię? Czemu nie? Ruszyłam z pokoju, nieomal rozbijając się na schodach. Weszłam do kuchni, gdzie, jak się domyślacie, spotkałam Jenn.

-Cześć Anabel! Jak ci się spało? Mam nadzieję, że nie miałaś koszmarów.-zachichotała radośnie.

-Śniły mi się marionetki.

-Naprawdę? Mi się jeszcze nigdy nie śniły. Ładne były?

-Takie jak ta.-odparłam, i pokazałam jej aniołka, który bezwładnie wisiał na linkach, dopóki nie zaczęłam ruszać palcami, wtedy marionetka się ukłoniła.

-Jakie śliczne!-rozczulała się Jenny- Kiedy nauczyłaś się nią sterować?

-Przed chwilą. Trochę było ciężko, ale jakoś dałam radę.

-A czy przez taki wysiłek może nie zgłodniałaś? -blondynka jak zawsze czytała mi w myślach.

Zjadłyśmy po jabłku po czym udałam się do siebie. Ostrożnie położyłam marionetkę na łóżku i skierowałam się do salonu. W końcu próby trzeba przechodzić. Wzięłam kartkę i weszłam. W niecałe dwie minuty zebrałam wszystkie przedmioty. I tak dwa razy. Aż płyn w moim wisiorku, z czerwonego zamienił się w czarny. To chyba jakieś ostrzeżenie. Koniec gry na dziś. A tu wciąż jest rano. I co ja mam przez cały dzień robić? Podeszłam do schodów i zaczęłam powoli wchodzić po nich. Nie wiem ile te schody mają stopni, ale jak wchodzi się powoli, to chyba nie mają końca. Szłam prawie piętnaście minut, zanim weszłam na górę. Ale jestem. Weszłam do pokoju. Spojrzałam na łóżko. Aniołek zniknął! Mój aniołek! Moja mała marionetka! Niech no ja dorwę tego, kto mi ją ukradł, to chyba żywcem z tego nie wyjdzie!!! Uduszę!!! Zabiję!!! Moja marionetka... I znowu się rozpłakałam. Tak się z niej cieszyłam. Tyle już nauczyłam. A jej nie ma...

-Czemu ktoś mi ją zabrał?-wyszeptałam przez łzy- Czemu...?

Żadna inna nie będzie miała dla mnie takiej wartości. Komu tak zależało na tym, żeby mi ją zabrać? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Obtarłam łzy. Usiadłam na łóżku i bezmyślnie patrzyłam w podłogę. Nagle zauważyłam jakieś białe coś, które zniknęło szybciej, niż się pojawiło. Podeszłam do automatu i lekko go odsunęłam. Ujrzałam tam małą myszkę. Taka słodziutka. A ja myszy się nie boję. Wzięłam ją na ręce. Była tak wystraszona, że nawet nie uciekała. Otworzyłam kufer. Znalazłam tam małe ciasteczko. Wzięłam je i dałam myszce. Z początku nie wiedziała, o co chodzi. Dopiero po chwili poczęstowała się pokruszonym przeze mnie ciastkiem. Tak zabawnie jadła. A jak fajnie się na mnie patrzyła. Była biała z czarną plamką na plecach, czarnym ogonie i łapkach. Do tego różowy nosek, długie wąsy i brązowe oczka. Była chyba bardzo głodna, bo zjadła wszystko. Postawiłam ją na ziemię. Nie uciekła. Patrzała na mnie.

-Co, ty też jesteś uwięziona?-spytałam się myszki, śmiejąc się cicho.

Ona jakby zrozumiała i pokiwała głową. Myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu, a za razem było mi tego mizernego zwierzątka żal. Uśmiechnęłam się ze współczuciem. Podniosłam ją z ziemi i położyłam na stoliku. Myszka podreptała w kąt i położyła się. Jak chce tam być, ja nie mam nic przeciwko. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Ale po chwili odpłynęłam do cudownej krainy snów.

~~***~~


Obudziłam się, gdy tylko słońce zaświeciło mi w oczy. Jak to jest możliwe, że od wczoraj rana do dziś spałam?! Prawie dwadzieścia cztery godziny bez przerwy?! Jak zawsze rozejrzałam się po pokoju. Na nocnym stoliczku leżał aniołek. Mój aniołek! Wrócił! Podniosłam go. Dopiero teraz zauważyłam, że sznurki wiszą na kijkach. Tak jak u prawdziwej marionetki! Zaraz zabrałam się za ćwiczenie. Teraz szło trudniej, ale efekty były lepsze. I to o niebo lepsze. Nie liczyłam czasu. Teraz dla mnie istniała tylko zabawa z kukiełką. Nie pytajcie mnie, ile tak siedziałam. Nie wiem, nie liczyłam. Na śmierć zapomniałam, że nie jestem sama, że ktoś wciąż mnie obserwuje. A co najgorsze, o czym myśli...



~~***~~



Hej wszystkim :D W końcu dodałam kolejny rozdział i chyba będę to robić trochę częściej, bo raz w tygodniu... zanudzić się można xD Chciałam wstawić coś z okazji pół tysiąca wyświetleń, ale będę zła i poczekam do pełnego tysiąca. Mam też kilka spraw do przekazania, a więc.....

OGŁOSZENIA PARAFIAAALNE 

Po pierwsze. 
Mam zamiar nieco zmienić wygląd bloga. Bo ten jest trochę...yyy... brzydki xD Więc postanowiłam, że nauczę się tego całego HTML. Problem polega na tym, że jak na razie zrozumienie tego mi nie wychodzi. Jeśli ktoś z was umie, to piszcie xD 

Po drugie. 
Powstał pewien genialny pomysł. Albowiem Żaneta Wierzbicka chciałaby zorganizować konkurs wielkanocny. Na razie nie wiem na czym miałby on polegać, ale mam nadzieję, że poznam szczegóły. Chodzi o to, czy wy ten konkurs chcecie. Dajcie znać w komentarzach, bo ja osobiście jestem za konkursem, ale jest za mało chętnych :( A więc wbijajcie na http://krainalez.blogspot.com/ i piszcie, czy chcecie konkurs, czy nie xD

Po trzecie.
Komentujcie xD  To mi daje strasznie dużo weny twórczej, więc rozdziały będą pojawiać się częściej :D

Po czwarte. 
Ten rozdział dedykuje wszystkim, którzy skomentowali mojego bloga, weszli na niego, obserwują go albo dali 1+ :D Jesteście wielcy XD

Po szóste.
Nie było podpunktu piątego, bo nie wiedziałam, co napisać xD


No a więc do przeczytania :D Pozdrawiam was xD

Amy Berry



12 komentarzy:

  1. Moja koleżanka zna się na HTML, więc jak coś to mogę spytać czy nie mogłaby ci czegoś ładnego zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo... Myślałam, że HTML jest nie do ogarnięcia xD Ale nie ma za mnie robić, ja muszę sama sobie zrobić xD Mam już wymyślone, tylko nie wiem jak wykonać, żeby wyglądało tak, jak ma wykonać :D

      Usuń
    2. Podam ci jej e-mail, jeśli chcesz, to pogadacie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tu jest e-mail mojej koleżanki - Lithellin: howrse.esencja@gmail.com

      Usuń
  3. Świetny rozdział, tylko trochę przesadziłaś z tą rozpaczą po utracie aniołka. A blog nie jest zbyt brzydki-może nie piękny, ale brzydki to przesada. Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie... Pierwszy komentarz, w którym ktoś mi wytknął błędy xD Myślałam, że się nie doczekam :D Tak, troooszkę przesadziłam xD
    Mi tam się mój blog nie podoba wygląd mojego bloga :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Już są zasady konkursu! krainalez.blogspot.com
    Rozdział jest ładny... kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam czytam podoba mi się pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń