piątek, 21 marca 2014

Rozdział IV - "Wisiorek"

-Hej Anabel! Jesteś tam?-rozległ się głos Jenny.

-Jasne, wchodź!

Jenn cicho otworzyła drzwi i przysiadła na kancie łóżka. Była jakaś taka, no nie wiem, smutnawa? Jeśli chodzi o psychikę, to rzadko się myliłam. I tym razem też tak było.

-Co ty taka ponura? Stało się coś?-spytałam z jak największą troską w głosie.

-Nic się nie stało.-spojrzałam się na Jenny wymownie, a ona tylko westchnęła- Próbowałam przypomnieć sobie, te wydarzenia sprzed wypadku. I nic. Nie idzie.

-Nie martw się. Pomogę ci.-napotkałam na zdziwione spojrzenie koleżanki- Pomyśl. Czy pamiętasz wszystko, odkąd miałaś wypadek?-Jenn potakująco kiwnęła głową.-Co robiłaś zaraz po nim. Czy widziałaś w pokojach przedmioty, których nie pamiętasz, albo tylko tak trochę? Zdjęcia, figurki, miejsce?

-Figurki!-krzyknęła z radością- Balerina! Ja coś pamiętam! Była taka figurka, balerina. Ja chyba odłożyłam ją na kominku. I wtedy ktoś przyszedł. I... nie pamiętam więcej.

-Wspaniale! Słuchaj Jenny, zostań tu, przyniosę tą figurkę. Dobrze?

-Oczywiście.

Położyłam marionetkę na łóżko, i wybiegłam z pokoju. Ze schodów o mało co nie spadłam. Weszłam do pokoju.

-Dzień dobry!

Serce podskoczyło mi do gardła. Obróciłam się na pięcie i zobaczyłam za sobą jakiegoś chłopaka. Miał brązowe włosy, do ramion.

-Jestem Jim Firewood. A ty?-spytał się spokojnie.

-Anabel Shemill. Miło mi poznać.-odparłam uśmiechając się.

Dał mi rękę na powitanie, dałam mu też.

-Co ci się stało w rękę?-spytał zdziwiony.

Dopiero teraz zauważyłam, że od ramienia mam rozdartą bluzkę, a spod materiału sączy się krew.

-Chodź.-powiedział nieco rozkazującym tonem Jim.

Podeszliśmy do szafy, wziął z niej jakieś rzeczy. Pokazał na fotel. Usiadłam. Podciągnął mi rękaw i obejrzał ranę.

-Gdzie ty żeś się tak pocięła? -zapytał zdziwiony.

-A bo ja wiem?-odpowiedziałam chichocząc.

-Widzę, że humor się ciebie trzyma. A to najważniejsze.

Obmył mi ranę. Nie wiem czym, ale strasznie piekło. Potem owinął ją bandażem. Gdzie ja się tak poharatałam? Jakby ktoś wiedział, to niech mnie oświeci.

-Jesteś doktorem?-spytałam go.

-A nie widać?-odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się.

-Trochę.-odparłam.

-Nowa?-zapytał mnie, chowając bandaże do szafy.

-Tak.-odpowiedziałam- Widziałeś może gdzieś tu balerinę? Figurkę taką.

-Stoi na kominku, a co?-czyli Jenny miała racje, stoi dokładnie tam, gdzie mówiła.

-Pomagam Jenny przypomnieć sobie przeszłość.

-A ja też mógłbym pomóc?-zaproponował Jim.

-Pewnie, chodź!

Wzięłam balerinę i razem z Jimem poszliśmy do mojego pokoju, w którym czekała Jenn. Aż podskoczyła z radości, gdy zobaczyła figurkę.

-To jest ta! Balerina! Były chyba jeszcze jakieś... z tej kolekcji... Muzyk!-krzyknęła z uśmiechem na ustach.

-Muzyk? Ale, że pianista, gitarzysta czy kto?-Jim wyjął mi to pytanie z ust.

-Nie pamiętam, ale na pewno nie pianista. Jakiś inny... Nie wiem. Jak znajdziecie, to mi przynieście, ja idę robić obiad.-odparła i wyszła z pokoju.

-Ja też już pójdę.-dodał Jim.

Zostałam sama. No, prawie. W pokoju była jeszcze myszka. I kamera. Ale to pierwsze chociaż dawało jakieś znaki życia. Tylko jak ja tą myszkę nazwę? Nie mam w tej chwili do tego głowy. Teraz trzeba by było coś wymyślić. Bo w końcu muzyk sam się nie znajdzie. W salonie byłam i figurki nie widziałam. W kuchni jest Jenny, znalazłaby ją. Więc jest w innym pomieszczeniu. Ale i tak muszę gdzieś iść zagrać. Salon czy kuchnia? Kuchnia. Wyszłam z pokoju i skierowałam się tam. Wzięłam kartkę i otworzyłam drzwi. Jenny właśnie kroiła marchewkę. Najpierw przejdę próbę, a potem z nią porozmawiam. Spojrzałam na listę. Zamiast nazw były cienie. Lalkarz naprawdę robi wszystko, żeby mi skomplikować życie. Jakaś kulka. Z listkiem. Pomarańcza! Podbiegłam do niej, w między czasie próbując rozgryźć kolejny przedmiot. Waza, łatwe. Potem butelka, wałek i jakiś trójkąt. Rozejrzałam się. Na podłodze, w pułapce na myszy był ser. Nie no, to już jest przesada. Dotknęłam ser, cofając palec najszybciej jak się da. Pułapka trzasnęła. Spojrzałam na rękę. Cała. Odetchnęłam z ulgą. Potem była chochla, figurka ptaka i lalka. Lista była pusta, więc podeszłam do Jenny.

-Jak ty szybko to wszystko znalazłaś. Dużo razy musiałaś już grać w cieniach.-stwierdziła.

-Pierwszy raz.-spojrzała się na mnie nie dowierzając- Przysięgam.

Podeszłam do drzwi i lekko je otworzyłam. Podniosłam z podłogi pudełko i położyłam je na stole. Otworzyłam. Dwadzieścia monet i pióro, które dotknęłam.

-Witam ponownie Anabel! Osiągnęłaś już trzeci poziom, więc otwieram dla ciebie piwnicę. Powodzenia w dążeniu do wolności...

Ten głos rozpoznałabym wszędzie. Lalkarz. Odruchowo spojrzałam na wisiorek, już trzeci poziom? Fajnie. Zerknęłam na Jenn. Patrzyła na mnie jakoś tak dziwnie. A raczej na wisiorek.

-Skąd go masz?-spytała zdziwiona.

-Dostałam od Lalkarza. A co?-nadal nie wiedziałam, o co jej chodzi.

-Inni dostają takie coś na kształt klepsydry, takiej dość dużej. Musisz mieć u niego jakieś specjalne względy, skoro dał ci taki ładny wisiorek.- zachichotała Jenn.


Wzięłam swoje rzeczy i odniosłam je do pokoju. Myślałam o tym, co powiedziała Jenny. Specjalne względy...?


~~***~~


Hej wszystkim xD   Wstawiłam rozdział szybciej :D Mam nadzieję, że cieszy was ten fakt :)  Rozdział dedykuję wszystkim, którzy skomentowali ostatni rozdział xD Jesteście wielcy <3  Ciąg dalszy będzie we wtorek, a bynajmniej taką mam nadzieję :)

A więc do wtorku xD Pozdrawiam :)

Amy Berry


6 komentarzy:

  1. A więc do wtorku , do spotkania w piwnicy -jak dla mnie najfajniejszym miejscu gry ;)
    Uściski na całą wiosnę i nie tylko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam małą radę estetyczno-interpunkcyjną. Jeśli tak można to nazwać. Razi mnie trochę to, że po wypowiedzi osoby w dialogu stawiasz kropkę np. -Jak ty szybko to wszystko znalazłaś. Dużo razy musiałaś już grać w cieniach.-stwierdziła.
    Po słowie "cieniach" nie powinno być kropki. Jeśli chodzi o np. -Skąd go masz?-spytała zdziwiona. To znaki zapytania oraz wykrzykniki. Wiem, że pewnie czepiam się szczegółów, ale zauważyłam to już u kilku osób. Poza tym opowiadanie bardzo ciekawe. Ucieszyłam się niezmiernie, gdy ujrzałam nowego bohatera. Wydaje się bardzo miły. Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O.o Ale błędów narobiłam xD
      Dziękuję za zwrócenie uwagi, przyzwyczajenie stawiania kropek silniejsze niż zasady piasnia :) Następnym razem postaram się nie popełnić tych błędów :D
      Również pozdrawiam x)

      Usuń
  3. Jej! Nowy rozdział! Dobra, Dia marudzi:
    1.Chłopak...Why!? Teraz będę czekała, aż Anabel się w nim zakocha...Ty zUy człowieku!!!
    2.Brak realizmu-ja ogarniam, że niektórych sytuacji nie przeżyłaś, ale mogłabyś sobie wyobrazić własną reakcję, np.
    -Muzyk!
    -Ale że pianista, gitarzysta czy kto?
    Sensowniej i naturalniej było by zapytanie się jaki, albo jak wyglądał, a dopiero później spytać się co robiła ów figurka. Wiem, wiem, czepiam się szczegółów :P
    3.Za krótkie!!!
    P.S.Zapraszam do mnie http://teen-titans-historia-raven.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. JESTEM ZŁAAA xD Pożyjemy, zobaczymy... :D
    2. Masz rację, ja bym tak nie powiedziała :) Moje pytanie o wiele bardziej przesiąkałoby sarkazmem xD Nie czepiasz się szczegółów, po prostu zauważasz błędy :-]
    3. Mogę wstawiać dłuższe ale raz na tydzień, albo krótsze dwa razy w tygodniu :) Nie wiem, jak wolicie... zapytam się przy okazji kolejnej notki xD

    OdpowiedzUsuń